siedzimy już powoli w kartonach.. po roku nasze życie zatoczyło pełne koło i za kilka dni zaczniemy trzecią (!) i w naszym pojęciu ostatnią w najbliższym czasie PRZEPROWADZKĘ :)) a pakowanie mieszkania w kartony zawsze skłania do przemyślenia: czy aby wszystko jest nam potrzebne? i jeśli poczłapiemy wspólnie dalej tym tropem, to naszą pieszą wycieczkę możemy zakończyć dość szybko, wypowiadając wspólnie jedno, ale jakże piękne słowo: minimalizm :) ostatnio wśród vlogerów i blogerów to dość popularny temat - jedni podchodzą do niego z rezerwą i raczej sceptycznie, inni w miarę racjonalnie i sensownie, jeszcze inni zupełnie skrajnie - na przykład ograniczając liczbę swoich rzeczy do stu czy dwustu. A Sumiki? no właśnie...
Staramy się! Naszą przygodę z minimalizmem dopiero zaczynamy - właściwie to jesteśmy gdzieś na etapie wprowadzania w życie większej kontroli. Kupując dany przedmiot staramy się określić jak bardzo jest nam potrzebny - czasami okazuje się, że nie jest potrzebny wcale, czasami jest potrzebny umiarkowanie, a czasami potrzeba nie ma nic do rzeczy, bo coś jest na tyle piękne, że biegniemy do kasy mijając sprintem samego Usaina Bolta i rozum nie ma szans.. ;)
Minimalizm jest chyba w ogóle jednym z wielu elementów naszego "odświeżonego" stylu życia, jaki próbujemy ostatnimi czasy zaprosić na stałe do Sumikolandii. Wszystko zaczęło się jeszcze zimną zimą, kiedy Sumikowa (otulona ciepłym kocem, uzbrojona w kubek z ciepłą kawą i ciepłego psa przy boku) oglądała różniaste filmiki na youtube. Wtedy do Sumikolandii zawitała Agnieszka - Nissiax83, która stała się sporą inspiracją do zmian. Jeśli macie ochotę zerknijcie sobie na jej kanał na youtube - poniżej wrzucam Wam jeden z jej filmików. Może Was również zainspiruje? :)
Na początku śledziłam kanał ze względu na kosmetyki, potem zaciekawiła mnie dieta wegańska, zdrowszy tryb życia, gdzieś wśród tego wszystkiego pojawił się minimalizm i zmiana kosmetyków na te o naturalniejszych składach. Wszystko to bardzo mi się spodobało i od pewnego czasu próbujemy krok po kroku (to są takie "tip-topki" w rozmiarze 37 powiedzmy..) wprowadzać to "nowe" i sprawić, by stało się po prostu dobrym nawykiem :)
Nie wiem czy można powiedzieć, że dobrze sobie radzimy, ale bardzo się staramy, a to już coś! minimalizm jest świetną ideą w moim przekonaniu - szczególnie jeśli nie sprowadzimy go wyłącznie do wyrzucania posiadanych już rzeczy, a raczej do kupowania nowych z głową i umiarem. ja zaczęłam od przeglądu garderoby i kosmetyków - podzieliłam wszystko na kilka kategorii:
- po pierwsze używane i w dobrym stanie,
- po drugie te, których nie używam i/lub są w tragicznym stanie = do wyeliminowania,
- po trzecie cała reszta: mało używane, impulsywnie kupione, które do niczego nie pasują itp. = do oddania :)
Wniosek: wietrzenie oczyszcza nie tylko szafy, ale i umysł! dobrze jest mieć rzeczy, których się używa. dobrze jest mieć tyle rzeczy ile potrzeba, a nie zapasy na wypadek kataklizmu. dobrze jest mieć rzeczy, które sprawiają radość, przywołują dobre wspomnienia i są potrzebne. z pozostałymi (na ogól bez większego bólu) można się spokojnie pożegnać :) cudownie jest mieć na przykład kilka dobrych zestawów do pracy i nie kminić dzień w dzień: w co ja się mam ubrać?! patrząc przy tym w bezdenną szafę, dosłownie wypchaną ciuchami! z pomysłu kilku dobrych zestawów ubrań do pracy korzysta na przykład Barack Obama - bo, jak sam mówi, ma codziennie dużo ważniejsze decyzje do podjęcia, niż to, jaka koszula pasuje do jakiego krawata, a jakie buty do jakich spodni. minimalizm jest dobry! chociaż liczba kartonów do przeprowadzki świadczy chyba jednak o tym, że dopiero się z nim poznajemy.. ale mamy nadzieję, że to będzie przyjaźń na życie!
Wasze Sumiki z kartonów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz