niedziela, 26 lipca 2015

Zwykły, acz niezwykły weekend w Sumikolandii

Hej kochani,

witajcie niedzielnie :) dzisiaj będzie post o wszystkim i o niczym konkretnym, ale za to ubarwiony wyłącznie zdjęciami od Sumika! dawno nie było takiego posta i trochę zatęskniliśmy za pisaniem ot po prostu: co u nas, gdzie byliśmy, co gotujemy i co wcinamy, aż się uszy trzęsą ;) Łata chrapie, sąsiedzi robią grilla, pogoda szaleje - czas na pisanie wydaje się idealny, tym bardziej, że z chwilę będę czytać, a potem człap człap do kuchni i będzie się gotować ;) do rzeczy zatem! 



Wspólnych weekendów mamy w wakacje zdecydowany niedosyt - ten zresztą też tylko połowicznie spędzamy razem, bo Sumika dzisiaj niestety wywiało z Sumikolandii do pracy - co oznacza, że z każdej chwili staramy się wycisnąć 500% normy ;) 

Wczoraj, czyli w sobotę, udało nam się dotrzeć na targ przy stadionie żużlowym i obkupić się w zielone na kilka dni. Bób pożarliśmy kilka godzin później, a dzisiaj w ruch pójdzie kalafior - będzie zupa, o taka: http://www.olgasmile.com/kalafiorowa.html - ale jeść jej nie będziemy, poczekamy do jutra, aż się przegryzie ;) dzisiaj zjemy makaron nadziewany szpinakiem i wędzonym tofu! to będzie nasze pierwsze tofu i strasznie jesteśmy ciekawi czy będzie jadalne ;) damy Wam wkrótce znać :) zapowiada się pachnący wieczór! 

Poza zielonymi zakupami wskoczyliśmy na chwilkę do pepco - nowy sposób żywienia spowodował, że zabrakło nam kilku słoiczków na śniadaniowe przysmaki i takiej "otwartej-przewiewnej" miski na warzywa ;) zakupiliśmy i uporządkowaliśmy domeczek :) przebiegliśmy się też w deszczu po gdańskiej starówce, ale ulewa była dość sroga, a jarmark do połowy otwarty, więc szybko wróciliśmy do auta i do naszego śpiącego piesełka :) 

Potem była kawa - od kiedy mamy młynek do mielenia to zawsze w porze "kawowej" w domu rozchodzi się tak wspaniały aromat świeżej kawy, że nie trzeba świeczek zapachowych ;) młynek jest w ogóle znakomity i póki co służy nam codziennie rano do mielenia dodatków do naszych owsianek - jeśli będziecie kupowali to zwróćcie uwagę, żeby to był młynek nie tylko do kawy, ale również do przypraw właśnie :)

Wreszcie, chyba około drugiej, przestało padać i udało nam się wybrać na spacer z Łatencją - poszliśmy nową dla nas drogą między dwoma osiedlami, a że po drodze spotkaliśmy mnóstwo innych piesełów, to i nasze serducho na czterech nogach było uszczęśliwione :) po wycieczce deszcz znowu się rozpadał i przybrał na sile, a pies padł na długie godziny i śnił pochrapując miarowo w rytm postukujących o parapety kropel..  
my zjedliśmy wspomniany bób, trochę posprzątaliśmy, Sumik fotografował ślimaki, które gromadnie "zbiegły się" do naszego ogródka, a wieczorem były kabarety, kolby kukurydzy i kręcenie pasty słonecznikowej do chleba - o takiej: http://www.olgasmile.com/pasta-ze-slonecznika-z-pieprzem.html. Wczoraj była już całkiem dobra, ciekawe czy smak się przegryzł i dzisiaj będzie jeszcze lepsza? :) muszę się włamać do słoika w lodówce i sprawdzić! robi się błyskawicznie - tylko wcześniej trzeba pamiętać, żeby namoczyć słonecznik (to trwa 3h), ale sama pasta to kwestia jakichś 10-15 minut maksymalnie :) pycha!

Dzisiaj w Sumikolandii będzie wspomniany makaron i kalafiorowa. Dzień mija nam super spokojnie i powoli - Sumik w pracy ma oczywiście więcej zamieszania, ale ja mam to szczęście, że odpoczywam, oglądam filmy dokumentalne o starożytności i przy okazji robię zamówienie różnych składników na kolejne pyszności (będziemy robić w tygodniu ciasteczka z amarantusowym poppingiem i sezamem, ale potrzebna nam do nich melasa i na nią czekamy!). 
Znowu się rozpadało i ochłodziło - za chwilę wspomniany czas na czytanie, chyba też na ciepłą i aromatyczną kawę, a przy okazji na uspokajający zapach drzewa sandałowego z kominka (polecam Wam olejki do kominków ze Starej Mydlarni - my mamy na razie trzy zapachy, czyli wspomniane drzewo sandałowe, toffi i jaśmin - pachną cudownie, koją i robią takie małe spa w domu, a wszystko za cenę ok. 8zł za zapach!).

Bardzo tęskniliśmy za takim weekendowym wpisem na bloga i cieszymy się, że udało nam się dzisiaj wrócić z takim właśnie wpisem do Sumikolandii :) mamy nadzieję, że Wam też miło się czyta o takich naszych zwykłych - niezwykłych dniach, a może skorzystacie też z któregoś z przepisów? :)  jeśli tak to smacznego! pozdrawiamy Was z naszych pełnych sumikowych brzuszków :D


Wasze weekendowe Sumiki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz