środa, 29 kwietnia 2015

Etat czy też może nie...?

Juhuu,

www.loveit.pl
witajcie środowo :) jak nastoje? już klimat przed-majówkowy czy jeszcze jesteście mocno w pracy? :) dzisiaj właśnie będzie post a propos pracy, a właściwie wyboru pracy typowo etatowej vs. pracy w trybie wolnego strzelca / samozatrudnienia.. ot, tak życiowo dzisiaj :)

czy u Was też zdarzył się w życiu taki moment, kiedy mieliście szansę nieco zwolnić i spojrzeć z dystansu na dotychczasowe perypetie zawodowe? u mnie ten proces przybrał dość bolesną formę zderzenia ze ścianą, a kiedy już trochę pozbierałam się z podłogi, to ze smutkiem zobaczyłam, że ściana nadal stoi, a ja niestety jestem nieco zmasakrowana. i wtedy rozpoczął się u mnie dość skomplikowany proces: po pierwsze naprawczy, a po drugie poznawczy - ze względu na nagłą nadwyżkę czasu zaczęła się u mnie powolna analiza sytuacji i jednocześnie zrozumienia i poznania samej siebie. 

www.zdnet.com
www.theguardian.com
ten proces trwa od wielu, wielu miesięcy i chociaż wciąż jestem jeszcze gdzieś w jego trakcie, to już dzisiaj wiem, że zderzenie ze ścianą było, poza tym, że oczywiście okropnie bolesne, to niesamowicie ważne poznawczo. gdyby nie ten efekt miazgi, prawdopodobnie jeszcze długo nie miałabym szansy spojrzeć na siebie z dystansu i trochę się nad sobą pozastanawiać...i nie wiem czy nie obudziłabym się któregoś dnia, będąc już w wieku, kiedy zmiana jest trudna, kiedy ryzyko jest zbyt duże i kiedy pytanie etat czy też może nie, jest już powoli bezzasadne. dzisiaj jeszcze ciągle zmiana jest w zasięgu ręki i chociaż jest bardzo trudna, ryzyko nadal jest dużo, pracy przede mną ogrom, to myślę, że może warto spróbować?

www.huffingtonpost.com
a u Was, jak to wygląda? decyzja podjęta czy może nigdy się nad tym nie zastanawialiście? czy może nie czujecie, że decyzja tak naprawdę zależy od Was? ciekawa jestem bardzo Waszych odczuć :)

Wasza Sumikowa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz