niedziela, 17 maja 2015

Noc muzeów, czyli 21xTAK :))

Hej kochani,

dzisiaj będzie dużo zdjęć i dużo wrażeń po wczorajszej nocy muzeów, która od razu ląduje wśród najważniejszych wydarzeń tego roku! Było super i chociaż skupimy się głównie na jednym muzeum, to powiem tyle: jest warte duuużo więcej niż jeden krótki post i kilka zdjęć.. Zdjęcia będą oczywiście w formie kolaży tematycznych (dzisiaj pod nazwą kawolaż i muzeolaż ;) spróbujcie to powiedzieć na głos - daje dużo frajdy!) do rzeczy zatem!



Głównym punktem naszej nocy muzeów było w tym roku Europejskie Centrum Solidarności (ECS). Sumik pracował, ale wybrałam się ze Szczypiorką. Zanim ustawiłyśmy się w kolejce do kasy, uzupełniłyśmy poziom kofeiny w Costa Coffee i tak przygotowane ruszyłyśmy w stronę głównej bramy Stoczni Gdańskiej. Budynek z zewnątrz miałyśmy szansę obejrzeć niedawno, kiedy człapałyśmy na otwarcie ulicy Elektryków (znajdującej się również na terenie stoczni) i wyżerkę zorganizowaną przez foodtrucki. Konstrukcja z zewnątrz (i jak się później okazało również częściowo wewnątrz) pokryta jest specjalnym rodzajem blachy, która zarówno kolorem, jak i fakturą ma nawiązywać do elementów kadłubów stoczniowych. 

Po wejściu do środka zobaczyłyśmy kolejkę, która na pierwszy rzut oka wyglądała na potwornie długą (no dziki tłum!), ale okazało się, że po jakichś piętnastu minutach i próbie rozwiązania zagadki roku (gdzie podziało się piąte piętro w ECSie i jakie tajemnice się tak kryją, że zniknęło z rozpiski ;)?!) stałyśmy już przy kasie i za symboliczną złotówkę nabyłyśmy po bilecie :) po przebiciu się przez tłumy na parterze dotarłyśmy do ruchomych schodów i chyba mogę powiedzieć za nas obie: wchłonęło nas! szczerze - nie sądzę, żeby jakakolwiek relacja i zdjęcia oddały klimat, który czeka na Was w sali A, ale spróbujmy! to jest rodzaj przeżycia totalnego, jest tyle bodźców, że nie wiadomo od czego zacząć: kaski na suficie, interaktywne stoły i ekrany, suwnica, w której pracowała Anna Walentynowicz, 21 postulatów sierpnia '80, materiały wideo na wielkich ekranach i wiele, wiele więcej.. dość powiedzieć, że spędziłyśmy tam pewnie z godzinę.. :) a gdyby chcieć przeczytać wszystko szacuję, że potrzeba dobrych kilku godzin.  

Sala A to Narodziny Solidarności (i poświęcona jest zasadniczo strajkom sierpnia '80), a kolejna sala, czyli sala B, nosi nazwę Siła Bezsilnych i znajdziecie tutaj wspomnienie pustych półek sklepowych, książkę skarg i wniosków (aka życzeń i zażaleń), pokój przesłuchań, celę więzienną czy wspomnienie wydarzeń grudnia '70 na wybrzeżu, ale i salon rodem z PRLu właśnie. Na mnie w ESC największe wrażenie robi skala, rozmach i wszechobecne zastosowanie nowoczesnych technologii. Pierwszy raz byłam w muzeum, które w niczym zupełnie nie przypomina stereotypowej muzealnej wyliczanki: gablota-eksponat gablota-eksponat. Trzecią salę, czyli salę C, nazwano Solidarność i Nadzieja. Znajdziecie tutaj wspomnienie "powiewu wolności", którym to mianem można określić te szesnaście miesięcy dzielących porozumienia sierpnia '80 od wprowadzenia stanu wojennego - dla tych z Was, którzy interesują się kinem: tak, jest cała sekcja poświęcona "Człowiekowi z Żelaza" Wajdy :)) polecam! Sala C zamyka jednocześnie Waszą podróż po pierwszym piętrze wystawy stałej - czas na drugie piętro (tak, to będzie dłuuuugi post ;)).

Drugie piętro również podzielone jest na trzy sale (domyślacie się pewnie, że będą to po kolei sala D, E i F..). Pierwsza z nich, czyli sala D, nosi nazwę Wojna ze Społeczeństwem i rozpoczyna ją sekcja dotycząca wprowadzenia stanu wojennego - znajdziecie tu koksowniki, zdjęcie-legendę Chrisa Niedenthala (dla tych z Was, którzy interesują się fotografią: tak, można usłyszeć historię powstania tego zdjęcia i zobaczyć je w formacie XXXXL, polecam!), możecie usiąść na chwilę w milicyjnej więźniarce, a nas dodatkowo ogłuszył na tym piętrze wrzask z milicyjnej szczekaczki: strajk jest nielegalny! W połączeniu ze stojącą obok nas więźniarką, generałem Jaruzelskim wprowadzającym stan wojenny, którego widziałyśmy na ekranach telewizorów w tle i zdjęciem Niedenthala z czołgami na ulicach Warszawy, ten krzyk spowodował, że przeszły nas po plecach ciarki. Efekt piorunujący! Kolejne dwie sale (czyli E i F) nazwane Droga do Demokracji i Triumf Wolności, przypominają wybór Karola Wojtyły na papieża, jego pielgrzymkę do Polski, wydarzenia okrągłego stołu i wybory czerwcowe, aż po upadek Związku Radzieckiego. Jednym z najciekawszych elementów tej części wystawy stałej jest napis Solidarność, który powstaje ze specjalnych "bilecików", na których zwiedzający wpisują podziękowania, spostrzeżenia, wspomnienia i wszystko, co tylko chodzi im po głowach po obejrzeniu całości ekspozycji. Cudowny pomysł, świetna metafora, wspaniała rzecz! 

Noc muzeów za nami, czy warto zatem wybrać się do Europejskiego Centrum Solidarności już nie za symboliczną złotówkę? Oj, warto! Sama miałam obiekcje, czy siedemnaście złotych razy dwie osoby to jednak nie jest trochę dużo za wejście do muzeum, ale po pierwszej wizycie powiem Wam tylko tyle: to nie była moja ostatnia wizyta! Wrócimy tam z Sumikiem przy najbliższej okazji :)) Polecam gorąco, nawet jeśli nie pasjonuje Was ten okres naszej historii (mnie nie pasjonuje, a wyszłam zachwycona!).

Drugim punktem nocy muzeów była wizyta w Galerii Starych Zabawek przy ulicy Piwnej - niby drobiazg, a cieszy! Poszliśmy tam już w trójkę, razem z Sumikiem i było super! Miejsce jest malusieńkie i przy takiej liczbie chętnych do zwiedzania było ciasno i tłoczno, ale szansa na przypomnienie sobie w gronie najbliższych czym bawiliśmy się wtedy, kiedy jeszcze się nie znaliśmy: bezcenne! Polecamy - zajrzyjcie w wolnej chwili. Zajmie Wam to niewiele czasu, a zabawa jest przednia :)

Uff, post wyszedł długi jak stonoga.. Mam nadzieję, że dotrwaliście do końca i znaleźliście coś ciekawego dla siebie :) nie przedłużam i niniejszym kończę najdłuższy post w krótkiej historii Sumikolandii! 

do następnego - Sumikowa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz